środa, 15 lutego 2012

W bieli i fiolecie

Z rzadka, ale jednak czasem, szyję inną wersję Tild - jak to ja je nazywam . . .  "nochalkową" ;)
I właśnie tym razem wydziergała mi się owa Anialinka "nochalkowa". Może nie są one takie kobiece w porównaniu do tych chyba najbardziej pożądanych Tild, które posiadają jedynie płaską buzię z oczkami i rumieńcami, ale według mnie mają strasznie dużo uroku :) 
Anialince uszyłam kubraczek i kozaczki
no bo przecież zrobiła nam się wyjątkowo mroźna i śnieżna zima :)








I jeszcze wydziergałam kolejną maleńką ślicznotkę z serduszkiem :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz